Dzisiaj jest czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 116 dzień roku
klub
# kontakt
# o klubie
# statut
# członkowie
# strefa klubowa
aktualne
# ogłoszenia
# sprawozdania
inne
# sponsorzy
# linki
# galeria
# promocja
działalność
# jaskinie
# nasza ścianka
# alpinizm

polecamy
Chlebek
KMG Stolarka
Portal Czechowic-Dziedzic
Portal Czechowic-Dziedzic




# Sprawozdania


J jaskinie : W wspinaczka : B beskidy : T tatry : K jura : E eksploracja : A alpinizm : Z zagranica : I inne



JT 2010.01.16 Jaskinia Zimna

Marcin Stachowiak
Marcin Freindorf
Krzysztof Borgieł

Wyjazd o 6 rano z Czechowic. Po 8 dotarliśmy do Kir. Przy pobieraniu zezwolenia zauważyliśmy w księdze spory ruch jaskiniowy tego dnia. Pod otworem spotkaliśmy 3-osobową grupę kolegów ze Stolicy :)

Wędrówka przez liczne jeziorka sprawiła nam wiele mokrej radości (gumowce nie przebrały :) Największa zagadka dnia - Ponor okazał się suchy więc bez problemu ruszyliśmy wgłąb systemu, słysząc w oddali kolegów (i koleżankę) z Warszawy. Marcin z małą pomocą drugiego Marcina zaporęczowali kolejno Czarny Komin i Szklany Prożek. Dalej już beczka (mało wody). Naszą wycieczkę zakończyliśmy "obiadem" w Chatce. W drodze powrotnej spotkaliśmy Pod Szklanym Prożkiem Darię z Krakowa i Damiana z Rudy Śląskiej. W prezencie dostali od Nas butelkę soczku :)

Wykonaliśmy sporo zdjęć.
Czas pobytu w jaskini ok. 7 godzin




JT 2009.12.26 Bańdzioch Kominiarski..kolejna zadyma

Rafał Klimara
Marcin Freindorf
Krzysztof Borgieł

Miała być piękna 2 dniowa akcja z biwakiem w Bazylice...skończyło się na awaryjnym wyjściu tego samego dnia, ale o tym za chwilę.

Wcześnie rano wystartowaliśmy z Kir, zaopatrzeni w liny, prowiant i inny sprzęt biwakowy. Śniegu prawie nie było. Tylko lekki świeży puszek z nocnego opadu. W żlebach tragicznie - oblodzenie, zmrożony śnieg, oblodzone i liny poręczowe. Nie mniej jednak szybko dotarliśmy pod otwór i po chwili przygotowań wskoczyliśmy w czarną otchłań. W środku lód, lód i jeszcze raz lód. Najgorzej na Soczewce. Każdy z Nas zaliczył upadek do przepinki (no bo przecież jak nie zjechać sobie w lodowej rurze na zalodzonej linie?! ). Idąc dalej "krajobraz" się nie zmieniał - lód loda lodem pogania. Dopiero w Lazarecie brak lodu, ale za to woda, woda, woda. Nie zgorszeni tym faktem udaliśmy się pod Lazaret, aby pozostawić znaczną część ekwipunku i udać się na dno VI. Miało to być pierwsze do tej akcji. Potem chcieliśmy kolejno atakować V, IV i II. Jednakże jaskinia wyjątkowo tego dnia nie życzyła sobie gości. Na zejściu do ciągu dna VI (pod tym upierdliwym zaciskiem w pionie) zdarzył się wypadek. Rafał chcąc ściągnąć szybkim ruchem wór, który utknąć w połowie studzienki, źle uchwycił się skały i odpadł lecąc w dół około 3 metrów. Byłem naocznym świadkiem tego zdarzenia i widziałem z góry jak mój kolega odpada i leci... Marcin co prawda nie widział tego ale się zlęknął słysząc "bum". Zszedłem do Rafała. Okazało się, że spadł na bok i podparł się ręką (na szczęście). Po chwili dotarł do Nas Marcin. Po chwili wnikliwych analiz Rafał stwierdził, że na dno nie da rady iść, jednakże uznał żebyśmy we dwóch poszli. Po chwilowej burzy mózgów i oględzinach ręki Rafała (spuchła..oj spuchła) zapadła decyzja o ewakuacji na powierzchnię. Wróciliśmy więc pod Lazaret i zrobiliśmy "chwilową przerwę" na posiłek i regenerację sił. Wykorzystałem nóż kuchenny Marcina (taki do smarowania) i bandaż aby usztywnić rączkę biednego Rafałka :) Po wypoczęciu i nabraniu sił ruszyliśmy w drogę powrotną. Szło nam to sprawnie lecz wolno gdyż cały czas czuwaliśmy nad bezpieczeństwem rannego kolegi. W godzinach wieczornych udało Nam się wyjść z jaskini i szybkim krokiem powrócić do Kir.

Jak to rzekł sam Jerzy Ganszer - ta jaskinia uczy pokory




JT 2009.12.19 Bańdzioch Kominiarski

Marcin Freindorf
Marcin Stachowiak
Krzysztof Gajny
Jerzy Ganszer
Krzysztof Borgieł

Ekipa próbowała dotrzeć do II Dna poprzez "ominięcie" Bazyliki trasą przez Beczkę. Niestety pod Lazaretem w okolicach skrzyżowania ciągów VI i II Dna straciliśmy mnóstwo czasu na znalezienie właściwego kierunku. Wycofaliśmy się więc pod Lazaret i skierowaliśmy się do Bazyliki. Zjechaliśmy do Dzwona, chcąc znaleźć "skrót" od drugiej strony - co prawie Nam się udało.

Z Bazyliki wyniesiono sporo śmieci. Należy zaznaczyć, że kilka strategicznych odcinków zostało zdeporęczowanych w ubiegłym tygodniu na co nie byliśmy przygotowani i z braku lin do Dna II nie dotarliśmy.

Akcja trudna ze względu na panujące warunki na powierzchni (-20) i silny przewiew zimnego powietrza, który sięgał aż do Soczewki.

Uwagi dodatkowe J.G. Wyniesiono ok. 8 szt. dobrze zachowanych baterii płaskich /lata 70-80 XX wieku/, jedną dużą gromnicę, kilka świeczek, plastikowy bidon na wodę itp. Część śmieci wspominanych w sprawozdaniu z 2009.10.10 zostało "wrzuconych głębiej" i należy zastosować trochę pracy, aby je wydobyć.

Na pierwszym zdjęciu - prawie cała ekipa na Stołach, na drugim sam Marcin Ferindorf. Należy dodać, że Marcin ma swoją stronę kliknij. Tam jest też dość szczegółowo opisana akcja

Zdjęcia zostały wykonane telefonem komórkowym.
Na podstawie wypowiedzi uczestników wyjazdu ustalono, że powstanie w naszym klubie odpowiednia tabela zdobywców poszczególnych den w Bańdziochu.




JT 2009.12.12 Jaskinia Czarna - trawers przez partie Królewskie + deporęczowanie całości

Robert Bereta
Marcin Freindorf
Krzysztof Borgieł

Wyjazd jak zwykle bardzo wcześnie. Około 9.00 już ładowaliśmy się do jaskini. W planie było spotkanie w okolicy partii Wawelskich z kursem pod dowództwem instruktora Wacka. Zaraz po zjeździe w otchłań ciemną usłyszeliśmy głosy. Okazało się, że w sali Ewy i Hanki biwakuje Mirek Grupka z kolegą. Po krótkiej debacie o sprawach różnych ruszyliśmy dalej. Aby urozmaicić trawers wskoczyliśmy "na chwilkę" w partie Królewskie robiąc pętle i zjeżdżając nad Smolucha. Tam kolejne deporęcze i sru dalej. Dochodząc w okolice Ślimaka byliśmy pełni entuzjazmu, że zastaniemy na wejściu do partii wory, które mieli zostawić kursanci. Niestety nic nie było więc stwierdziliśmy, że weszli, złoili najwyższy punkt jaskini i wyszli (myśmy mieli trochę opóźnienie przez "pętle Królewską" :) ) Jako, że nam się już nie spieszyło postanowiliśmy zrobić przerwę na posiłek pod Brązowym Prożkiem. Po uczcie zaczęliśmy się wdrapywać Progiem Latających Want (ah te ciężkie liny na plecach...) Na wyjściu z dziury oczywiście zastało nas błoto, a na zewnątrz siarczysty mróz i opad śniegu. Kombinezony wnet stały się sztywne a i sprzęt "odmrożeń dostał". Zadzwoniliśmy szybko do Wacka. Ku naszemu zdziwieniu podczas dzwonienia w oddali było słychać dźwięk dzwonka co skłoniło Nas do myślenia, że gdzieś niedaleko przed nami są Nasi koledzy. Poszliśmy więc jak burza w kierunku Kir. Mrocznie stało się gdy z parkingu dodzwoniliśmy się do Rafała Klimary, który tez stacjonował tego dnia w tamtym rejonie. Okazało się, że kurs nie wrócił. No cóż..odczekaliśmy chwilę i pojechaliśmy do Zięby bo tam był wówczas Rafał. W drodze zadzwonił Wacek...spytał czy my ściągnęliśmy mu linę z progu :) No cóż tak bywa .. następnym razem umówimy się na zostawienie kartki a nie worów ;) Jak wynika ze sprawozdania Wacka wyszło na to, że szli za nami po zjeździe Mleczną Studnią....




JT 2009.12.05 Bańdzioch Kominiarski - Dolny Otwór - Stare Dno

Rafał Klimara
Marcin Freindorf
Krzysztof Borgieł

Chcąc skorzystać z zezwoleń i w końcu odwiedzić tą fantastyczną jaskinię, łaziłem od tygodnia i szukałem towarzystwa na taka akcję. W desperacji planowałem już akcję solo. Szczęśliwie jednak, 2 dni przed akcją Marcin zdecydował się jechać ze mną. W piątek zadzwonił Rafał, że jednak też się wybierze. W ten oto sposób powstałą 3 osobowa grupa.

Pod dziurą byliśmy po 9 rano. Szybko okazało się, że Marcin zostawił kombinezon w samochodzie :) Nie wzruszeni tym faktem całą trójką weszliśmy do jaskini. Aby nie iść jednak mokrymi wgłąb jaskini postanowiliśmy skorzystać z obejścia Wyżymaczki co nie stanowiło problemu z uwagi na posiadane przez nas plany i przekroje jaskini. Nie napotkaliśmy aż do dna żadnych problemów orientacyjnych. 50m przed dnem złapałem doła. Na drodze stanął mi zacisk przez który nie dałem rady przejść. Po nie udanych próbach (choć może to była kwestia podejścia psychicznego) postanowiłem spróbować wariantu górnego (- pionowego zacisku zawieszonego na pewnej wysokości). Wsparcie kolegów i determinacja psychiczna sprawiły że przeleciałem przez to "ucho" jak strzała. Po pokonaniu trudności udaliśmy się już do dna. Marcin z powodu braku kombinezonu (chwała mu, że tam w ogóle doszedł - w polarze!), nie doszedł na dno - brakło mu 25 m. Słuszna decyzja; lała się tam woda a był już mocno przemoczony. Dziura nie ucieknie.
Droga powrotna zajęła nam mniej czasu. Również skorzystaliśmy z obejścia Wyżymaczki. Co prawda na Rozdrożu pobłądziliśmy, ale za to zobaczyliśmy Kargula.
Z jaskini wynieśliśmy nieliczne śmieci znalezione w różnych zakamarkach - ekipa przed nami chyba wyniosła większość.
Czas akcji w jaskini 6,5 godziny, co na pierwszy raz w Bańdziochu jest dobrym wynikiem, zwłaszcza, że tempo było umiarkowane, a dodatkowo robiliśmy sporo zdjęć. Trzeba zaznaczyć, że dziura jest wymagająca i wzajemne zgranie ekipy i pomoc w sytuacjach trudniejszych jest wymagana. Dziękuję Marcinowi i Rafałowi za świetną akcję.

------------------------
Pozwolę sobie napisać trzy słowa.
Akcja przebiegała szybko i sprawnie dzięki bezbłednej nawigacji Krzyśka za co mu wielkie dzięki. Napiłem się wody z syfonu z lewarem przy nieudanej próbie zaciągniecia lewara. Nic przyjemnego nie polecam :) Były próby przejscia obejścia tego syfony z jednej i drugiej strony, niestety nieudane. Podsumowując kawał fajnej dziury.
Rafał Klimara




JT 2009.11.28 Jaskinia Czarna - partie Tehuby

Honorata Kaczmarek - Osoba Towarzysząca (grupa wspomagająca)
Robert Bereta
Marcin Freindorf
Krzysztof Borgieł

Kolejna ciekawa akcja kształtującej się nam aktywnej grupy. Tym razem odwiedziliśmy Partie Tehuby w Jaskini Czarnej. Od Kir w drodze towarzyszył nam Rafał Klimara, który tego dnia robił trawers między otworowy. Na podejściu, powyżej Polany Pisanej spotkaliśmy 6 osobową grupę z WKTJ idącą na trawers. Po zjeździe zlotówką, udaliśmy się szybko do Tehub. Trasa: Sala Czterech-Korytarz Dziewiczy-Sala Dobrej Nadziei-Korytarz Kosmonautów-Ślizgawka-Rozdziele-Sala Pod Głazem--Rozdziele-Sala Taty Winiarskiego-Jezioro Tehuby-Rura Za Stalagmitem-Sala Dziewicza. Marcin wykonał wiele ciekawych zdjęć. Zaobserwowaliśmy 8 nietoperzy.
Kolejna akcja przewiduje Partie Królewskie/Wawelskie.




JT 2009.11.15 Jaskinia Czarna - trawers

Robert Bereta
Marcin Freindorf
Grzegorz Borgieł
Krzysztof Borgieł

Miała być akcja w sobotę, ale z racji piątkowej akcji poręczowania otworu północnego przez dwójkę z Nas wyjazd główny przeniesiono na niedzielę. Po dotarciu do Kir nasze nastroje były różne - lało, lało lało. Podjęliśmy kilka strategiczno-logistycznych decyzji w sprawie ilości zabieranych lin, ubraliśmy się w ciuchu bojowe i ruszyliśmy w stronę Polany Pisanej. Trafną decyzją moją i Roberta, okazał się fakt zabrania parasola, który zapewnił nam "komfort" podejścia pod otwór :)
Gdy dotarliśmy pod otwór główny, bez zastanowienia, z marszu wręcz wskoczyliśmy w czarną otchłań jaskini. Na dnie zlotówki zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy brnąć w głąb masywu. Pokonując kolejne prożki i odcinki dotarliśmy do Herkulesa gdzie woda stworzyła piękny intensywny wodospad. Po sprytnym zaporęczowaniu go przez Marcina, całą ekipa pokonała go i ruszyła dalej. Następnie duet Borgieł-Borgieł zaporęczował Komin Węgierski (oczywiście Grześ łoił jak za starych dobrych czasów). Potem przyszedł czas na trawers Szmaragda, gdzie Marcin popisał się sprawnym zaporęczowaniem. Potem kilka prożków, trawers Imieninowe i największa niespodzianka tego dnia. Nieopodal Brązowego prożka trafiliśmy na mocno zalany wodą odcinek. Marcin jak beta tester postanowił przejść pierwszy w (butach) co zaowocowało zalaniem owych butów, bo wody było po kolana. Dodatkowo na przewężeniu było tylko 20 cm prześwitu więc trzeba było lekko zanurkować ciałem swym. Reszta ściągnęła buty i przeszła na boso co byo prawie trafną decyzją, gdyby nie fakt że woda ściekająca z kojaka wlała się potem do butów ;) Niezniechęceni ruszyliśmy dalej. Wyjście przez próg Latających Want poszło gładko z racji wielkiej motywacji ze strony chlupiącej w butach wody. Po wyjściu Marcin jako najbardziej przemoczony poszedł jak burza na parking, reszta chwilę później. Z ciekawostek należy zaznaczyć, że po wyjściu niebo było gwieździste :)

Wyjazd należy do bardzo udanych i wesołych. Pomału formuje się nam grupa stałych wyjazdowiczów pod dowództwem Roberta. W planach mamy dogłębne penetracje wielu jaskiń tatrzańskich.




JT 2009.11.13 Północny otwór Jaskini Czarnej

Robert Bereta
Krzysztof Borgieł

Ciężkie warunki śniegowe. Przedeptywanie dojścia pod otwór. Poręczowanie dojścia do otworu i zjazdu do jaskini. Zwiedzanie Colorado. Kolejne akcje wkrótce.






T 2009.04.14 Tatry Zachodnie

Tomasz Polak
Jakub Zuber
Grzegorz Piernik


Wyjazd zaczął sie o 4 rano z czechowic, po drodze zgarnęliśmy Tomka z Andrychowa i przed 7 wyruszyliśmy z Kuźnic w Tatry. Po zdobyciu Giewontu przećwiczyliśmy techniki asekuracyjne oraz poruszanie się przy zabezpieczeniu liną całego zespołu. Następnym celem była Kopa Konradzka, która w miarę sprawnie osiągnęliśmy. Po dotarciu na przełęcz pod Kopą zjechaliśmy po śniegu przy użyciu czekanów. Wyjazd bardzo udany, Tomek jako nowy członek zespołu dobrze się zaaklimatyzował :-) Pogoda dopisała praktycznie w 100%




TJ 2009.03.04 Kasprowa Niżna

Robert Bereta
Marek Gabryś
Dawid Janik
Marcin Freindorf
Jarosław Gutek - instruktor

Grupa ww. osób dokonała śmiałego wejścia do Jaskini Kasprowej Niżnej. Nie zatrzymała ich woda, którą przekorczyli płynąc pontonem, nie zatrzymały ich liny rozwieszone nad przepaściami, nie zatrzymały ich zapałki, które sforsowali, bo dotarli aż za nie.
W trakcie śmiałego przejścia część kursantów zbeszcześciła ciało nieżywego nietoperza, próbując dokonać reanimacji za pomocą machania skrzydłami denata.
Reasumując, wyjazd uznaje się za udany. Zakończony został, w końcu, konsumpcją zupy tak szeroko reklamowanej wśród jaskiniowców z SBB




JT 2008.12.06 Jaskinia Czarna

Piotr Wiewióra
Krzysztof Dziech
Marek Gabryś
Wacław Michalski - instruktor
Maciej Jeziorski - OT
Marcin Stachowiak - OT
Maciej Waszek - OT
Grzegorz Piernik

Wyjazd do jaskini Czarnej był wyjazdem kursowym dwudniowym. Rano w sobotę
udaliśmy się pod drugi otwór Czarnej ( mała ilość śniegu do
wysokości 1400m
n.p.m.) gdzie do środka dostaliśmy się Progiem Latających Want. Akcja
jaskiniowa trwała 8 godzin w których udało się zdobyć przewyższenie
+141m w
Partiach Wawelskich. Później zjechaliśmy Mleczną studnią ok. 50 m do
Szmaragdowego jeziora gdzie wykonaliśmy trawers. Powrót był przez
Prożek Furkotny - Przewieszoną Watne - Komin Furkotny. Super wrażenia, a przy powrocie do domu tradycyjnie żurek ;)




TJ 2008.11.22-2008.11.23 Dolina Miętusia - kurs

Marcin Freindorf
Piotr Sokołowski
Marek Gabryś
Dawid Janik
+ kurs SBB

Zapoznanie z topografią rejonu. Jaskinie: Miętusia Wyżnia, Piwnica Miętusia.





T 2008.08.26-2008.08.27 Tatry Wysokie

Robert Małecki - OT
Bartek Małecki - OT
Szymon Wadoń - OT
Krzysztof Skowronek - OT
Wiktor Luzarowski

Dzień pierwszy:
Wyjechaliśmy z Brzeszcz/Jawiszowic samochodem o 5.00 Dojechaliśmy na parking w Palenicy Białczańskiej, skąd udaliśmy się nad Czarny Staw. Po posiłku weszliśmy na Rysy (również słowacki wierzchołek). Spaliśmy w schronisku nad Morskim Okiem.

Dzień drugi:
Ze schroniska wyszliśmy o 7.00 Zdobyliśmy Szpiglasową Przełęcz oraz Szpiglasowy Wierch, a stamtąd przez Dolinę 5 Stawów Polskich i Dolinę Roztoki wróciliśmy do samochodu w Palenicy Białczańskiej.




T 2008.08.21-2008.08.23 Tatry Zachodnie - turystycznie

Klaudia Zubrzycka - OT
Radka Brzezna - OT
Dawid Janik
Krzysztof Borgieł

Dzień 1:
Przyjazd wieczorem, zakwaterowanie w bazie na Polanie Rogoźniczańskiej.

Dzień 2:
Kiry - Przysłop Miętusi - Dolina Małej Łąki - Przełęcz Kondracka - Kopa Kondracka - Hala Kondratowa - Kalatówki - Kuźnice

/na Giewoncie kilkuset metrowe kolejki/

Dzień 3:
Siwa Polana - Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej - Przełęcz Iwaniacka - Hala Ornak - Wąwóz Kraków - Kiry

Pogoda popsuła się i wieczorem w sobotę wróciliśmy do domu.




T 2008.08.04-2008.08.06 Tatry Trip 2008

Adrian Pindel - OT
Paweł Piekarz - OT
Radosław Biel - OT
Wiktor Luzarowski
Dawid Janik
Krzysztof Borgieł

Wymyśliliśmy sobie "impreze", która prawdopodobnie stanie się cykliczną. Celem jest kilkudniowa wędrówka w Tatrach.

Zatem 4 sierpnia wcześnie rano udaliśmy się do Bielska na autobus. Niestety nie udało nam się do niego wsiąść z powodu braku miejsca. Udaliśmy się więc na dworzec PKP. Ku naszej radości za 2 godziny mieliśmy mieć pociąg. W okolicach południa dotarliśmy więc do Zakopanego. Po zaopatrzeniu się w świeże pieczywo busem udaliśmy się do Kir - miejsca startu naszej wyprawy.

Doliną Kościeliską udaliśmy się na Halę Ornak. 50 m za schroniskiem "rozbiliśmy obozowisko" i zjedliśmy obiad. Skonsultowawszy prognozę pogody, stwierdziliśmy, że dziś nie idziemy dalej. Uznaliśmy jednak, że wyślemy "Brzeszczańską ekipę szturmową o specjalności zwiadowczej" na zwiad w celu zlokalizowania rzekomej wiaty turystycznej na potencjalny nocleg. Gdy chłopaki poszły stwierdziliśmy z Dawidem, że pójdziemy na Smreczyński Staw. Tak też zrobiliśmy. Gdy byliśmy nad nim nadciągnęły czarne chmury i zaczęło grzmieć. Biegiem więc wróciliśmy do schroniska. Po chwili zaczęła się ulewa, która trwałą dość długo. Zjedliśmy wiec kolację i poszliśmy spać.

Następnego dnia skoro świt wstaliśmy i ruszyliśmy w drogę. Poprzez Tomanową Dolinę na Ciemniak, następnie Czerwone Wierchy, Goryczkowe Wierchy aż na Kasprowy Wierch. Tam zaczęły się przygody. Weszliśmy do budynku stacji górnej kolejki w celu zakupienia wody i wbicia pieczątki do książeczki GOT. Ciekawostka: w jednym sklepie 0,5 l wody kosztuje 4 zł, natomiast w drugim już 7 zł. Pieczątki szukaliśmy długo. Dopiero pani z małego sklepiku powiedziała żebyśmy udali się do pana, który ma kiosk w piwnicach koło ubikacji. Ucieszeni udaliśmy się na dół. Namierzywszy ww. pana, spytaliśmy o pieczątkę. Powiedział, że jest takowa. Wzrokiem więc zaczęliśmy jej szukać. On widząc to powiedział, że jest schowana bo - i tu cytuję - "żeby ktoś nie przyszedł i sobie jej nie tyłku nie odbijał". Po dyskusji dostaliśmy w końcu "wpisy" do GOT. Trzeba jeszcze wspomnieć, że nie kupiliśmy wody tylko nabraliśmy z kranu :) Przed budynkiem stacji urządziliśmy sobie kuchnię polową (2 palniki) i gotowaliśmy obiad stając się równocześnie główną atrakcją dla turystów. Należy tu wspomnieć o twórczych występach Adiego, który zabawiał przechodniów. Po posiłku udaliśmy się w dalszą drogę.

Kolejnym celem była Świnica. Wszystko szło gładko do momentu zejścia ze szczytu. Okazało się, że śliskie buty jednego z członków wyprawy i jego wcześniejsza kontuzja sprawiły, że spuchła mu kostka. Szybka decyzja - schodzimy z Zawratu do Doliny Pięciu Stawów Polskich. W planie mieliśmy jeszcze przejść Orlą Perć, a dnia następnego zdobyć Rysy. Musieliśmy to odwołać.
Plan był taki, że nocujemy w schronisku a rano wracamy do domu. Chcieliśmy się przespać tam jak najtaniej i spytaliśmy czy możemy przed schroniskiem. Usłyszawszy jednak cenę taką samą jak za nocleg w budynku zdecydowaliśmy się na zejście. Wpierw wyruszyła grupa szturmowa aby spróbować zatrzymać jakiegoś busa (było już bardzo późno. Schodząc Doliną Roztoki kontaktowaliśmy się z nimi jak sprawy stoją. Udało im się załatwić sobie transport do Zakopanego. Dogadali się też z panem z parkingu, że nas może zawieźć w tej awaryjnej sytuacji jak zejdziemy. Ucieszeni szliśmy do celu. Po dotarciu do ów pana spytaliśmy się o cenę. Ręce opadły (chciał 250 zł) - dodajmy że koszt benzyny do Zakopanego i z powrotem = 10 zł. gdy się rozmyślaliśmy ze skorzystania z pomocy, w panu obudziło się sumienie i oznajmił, że za kwotę, którą proponujemy zawiezie nas do Bukowiny. Zgodziliśmy się na to.

Wysadzono Nas na przystanku koło ronda. Po odpoczynku uznaliśmy, że idziemy na stację PKP w Poroninie, ponieważ żadne busy już nie jeździły, a pociąg mieliśmy rano o 5.38

Po 12 km marszu po asfalcie dotarliśmy do Poronina (3 nad ranem) i poszliśmy spać do poczekalni. Rano wsiedliśmy do pociągu i wróciliśmy do domu. Za rok powtórka.






T 2008.08.01-2008.08.02 Tatry - rekreacyjnie

Klaudia Zubrzycka - OT
Radka Brzezna - OT
Dawid Janik
Krzysztof Borgieł

W piątek rano zdecydowaliśmy się wyjechać w nasze ukochane Tatry. Zapakowaliśmy się do "Zielonego Szerszenia" i wyruszyliśmy w drogę. Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy na parking u wylotu Doliny Małej Łąki. Stamtąd Ścieżką pod Reglami udaliśmy się do wylotu Doliny Strążyskiej. Mniej więcej w okolicach Doliny za Bramką złapała nas mega ulewa, która trwała godzinę. Przemoczeni dotarliśmy w końcu w okolice Doliny Strążyskiej. Ku naszej radości wyjrzało słońce i udało nam się wysuszyć. Po wypiciu herbaty ruszyliśmy w górę doliny. Osiągnąwszy nasz główny cel - Wodospad Siklawica - wróciliśmy na Polanę Strążyską gdzie zjedliśmy 3 śniadanie :) Następnie przez Przełęcz w Grzybowcu zeszliśmy do Doliny Małej Łąki.

Na nocleg udaliśmy się na Polanę Rogoźniczańską, a skoro świt wyruszyliśmy w drogę powrotną.

Wyjazd choć typowo ceprowy należy zaliczyć do udanych. Należy dodać że oczyszczono również ze śmieci szlak Dolina Strążyska - Dolina Małej Łąki




TZ 2008.07.02 Słowackie Tatry Wysokie - Krywań

Paweł Kokoszka - OT
Bartosz Wilczyński - OT
Zbigniew Piernik - OT
Katarzyna Lewandowska
Grzegorz Piernik
Dawid Janik
Piotr Wiewióra
Krzysztof Borgieł

Wyjechaliśmy z Czechowic o godzinie 5.30. Nasza trasa zaczęła się na parkingu Tri Studnicki. Stamtąd za znakami zielonymi przez Grunik i Vysną Priehybe dotarliśmy do zejścia naszego szlaku z niebieskim. W miejsce to docieraliśmy małymi grupkami. Tam zrobiliśmy dłuższą przerwę na śniadanie i fotografowanie. Następnie wszyscy ruszyliśmy w górę Krivańskiego Żl'abu aby po lekkiej drapaczce osiągnąć Daxnerovo Sedlo. Stamtąd czekał już tylko atak na szczyt. Pierwsza osoba stanęła na szczycie o 13.07. Gdy dotarli już wszyscy, wykonaliśmy znów serię zdjęć i odśpiewaliśmy "Sto Lat" Kasi, która tego dnia obchodziła 21 urodziny. Po napatrzeniu się na piękne widoki udaliśmy się tą samą drogą na parking.

Gratulujemy Kasi i Zbyszkowi przekroczenia granicy 2000 m




T 2008.06.29 Tatry Wysokie

Bogusław Borgieł - OT
Grzegorz Piernik
Dawid Janik
Krzysztof Borgieł

Ja wraz z Grześkiem i Dawidem robiliśmy trasę hard, natomiast mój tata trasę soft (Palenica Białczańska-Rusinowa Polana-Gęsia Szyja-Psia Trawka-Polana pod Wołoszynem-Parking)

Nasza trasa zaczęła się również na parkingu na Palenicy Białczańskiej. Następnie przez Wodogrzmoty Mickiewicza doszliśmy do Doliny 5 Stawów Polskich. Po śniadaniu na Siklawie ruszyliśmy dalej na Kozią Przełęcz. W pierwszej wersji trasy mieliśmy zejść stamtąd od razu do Zmarzłego Stawu. Nasze zamiłowanie do Orlej Perci sprawiło jednak, że granią wdrapaliśmy się jeszcze na Kozi Wierch. Następnie przez Żleb Kulczyńskiego do Koziej Dolinki. Stamtąd mijając Zmarzły i Czarny Staw udaliśmy się do schr. Murowaniec. Po posiłku ruszyliśmy zielonym szlakiem na Waksumdzką Równień, a dalej na Gęsią Szyję i przez Rusinową Polanę na parking. Długość trasy ~30 km, czas przejścia z postojami i sesjami foto 11,5 godziny.

W drodze na Kozią Przełęcz zaobserwowaliśmy kilka ekip wspinająych się na Zamarłej Turni.




TA 2008.03.14 Tatry Wysokie

Agnieszka - OT
Robert Bereta
Piotr Wiewióra

Naszym celem była Świnica jednak tuż przed szczytem zdecydowaliśmy się na odwrót z powodu załamania pogody.




TA 2008.03.08 Tatry Zachodnie

Marcin Freindorf
Robert Bereta
Piotr Wiewióra

Z Czechowic wyruszyliśmy o 5 rano, naszym celem był Bobrowiec w drodze powrotnej ze szczytu na resztkach mokrego śniegu ćwiczyliśmy hamowanie czekanem.




TA 2008.02.20 Kościelec

Radosław Guzdek - OT
Dawid Janik
Krzysztof Borgieł

Wyjazd jak zawsze wcześnie rano. Po dotarciu do Kuźnic udaliśmy się Doliną Jaworzynki. Nieco po świcie wdrapaliśmy się na Halę Gąsienicową. Szybki posiłek i ruszyliśmy w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego. Stamtąd zimowym szlakiem ostro w górę na przełęcz Karb. Przez cały czas dopisywała słoneczna pogoda i wysoka jak na porę roku temperatura. Z przełęczy granią rozpoczęliśmy atak szczytowy. Podejście okazało się bardzo trudne z powodu dużych stromizn i oblodzeń. Na szczycie doszedł nas samotny wędrowiec. Wspólnie z nim, po krótkiej sesji fotograficznej zaczęliśmy zejście. Przydała się do tego lina, która znacznie ułatwiła nam pokonywanie śliskich i niebezpiecznych odcinków. Na przełęcz dotarliśmy już po zmroku. Stamtąd zeszliśmy do schroniska, gdzie posililiśmy się i wyruszyliśmy do Kuźnic. Cały czas przyświecał nam księżyc.




TA 2008.02.17 Tatry - szkolenie

Piotr Sokołowski
Krzysztof Dziech
Jakub Zuber
Dawid Janik
Krzysztof Borgieł

Celem było obejście szczytów otaczających Dolinę Chochołowską, a ja z Dawidem mieliśmy ambitny plan kontynuowania wędrówki w celu przejścia całych Tatr. Po konsultacji z ratownikiem TOPR zmieniliśmy plany, tym bardziej że pogoda następnego dnia miała się drastycznie zmienić. Słuszność III stopnia zagrożenia lawinowego ogłoszonego kilka dni temu widać na grani doskonale. Zdobyliśmy zatem Grzesia. Ze szczytu udało nam się zobaczyć kłęby śniegu unoszące się w górę po zejściu lawiny w jednej ze Słowackich Dolin. Na grani od Grzesia po Wołowca dostrzec można było liczne nawisy. Napatrzywszy się na cudne widoki udaliśmy się na odpowiedni stok w celu treningu jazdy z czekanem. Po zejściu do doliny zjedliśmy posiłek w schronisku po czym udaliśmy się do samochodu. Wycieczka bardzo udana ze względu na pogodę i fantastyczną atmosferę w ekipie. Sprawa przejścia Tatry zimą pozostaje otwarta.




TA 2007.12.30 Tatry Zachodnie

Katarzyna Lewandowska
Zbigniew Piernik - OT
Dawid Janik
Michał Janik - OT
Iain Wilson (gość z Walii) - OT
Elizabeth Doyle (gość z Anglii) - OT
Krzysztof Borgieł


Trasa: Parking u wylotu Doliny Chochołowskiej - Siwa Przełęcz - Ornak - Iwanicka Przełęcz - Dolina Chochołowska

Wycieczka raczej rekreacyjna. pogoda wspaniała. W wyższych partiach oblodzenia wymagające użycia raków i czekana.




WT 2007.08.15-2007.08.16 Wspinanie w Tatrach.

Marek Poloczek
Mariusz Połowczuk

Droga Czecha - Ustupskiego na Żabi Kapucyn.
Trudność IV+ (V)
Droga nie ukończona (tuż przed szczytem) z powodu udzielania pomocy sąsiedniemu zespołowi, który pomylił drogi i utknął w ścianie, wspólny zjazd na podwójnej linie.





T 2007.08.15 Orla Perć - przejście czasowe

Dawid Janik
Grzegorz Piernik
Krzysztof Borgieł

Środa - 15 sierpnia, godzina 0.30 startujemy z Czechowic. Jazda samochodem przyjemna (nawet na kontrolę drogową się załapaliśmy). Godzina 3.40 ruszamy z Kuźnic, aby o 5.05 zameldować się na Murowańcu. Kolejny cel: Świnicka przełęcz osiągnięta o 6.40. Tuż pod przełęczą spotkaliśmy 5 kozic, które nie bay się naszej bliskiej obecności. Czas na coś do zjedzenia i o 7.00 ruszamy dalej. 7.40: docieramy na wierzchołek Świnicy. Dalsza konsumpcja i o 8.09 zaczynamy schodzić w kierunku Zawratu. Docieramy tam o 8.53. Krótka sesja foto i 9.08 zaczynamy pokonywać właściwy odcinek Orlej Perci. Znaki czerwone prowadzą nas kolejno przez: Mały Kozi Wierch, Kozią Przełęcz i Kozie Czuby. W końcu o 10.45 osiągamy Kozi Wierch. 11.09 start dalej. Kolejny krótki odcinek doprowadza nas w końcu do Żlebu Kluczyńskiego. Stamtąd trawersem Czarnych ścian idziemy dalej na Granaty. Zdobywamy kolejno: Zadni, Pośredni i Skrajny. Coraz większe tłumy ludzi na szlaku...masakra....O 12.44 osiągamy Skrajny Granat: ostatnią możliwość wycofu z Orlej Perci. 5 minut przerwy i grzejemy na Krzyżne, które ostatecznie osiągamy o 15.05. Po 30 minutach zaczynamy schodzić do Murowańca, a następnie z powrotem do Kuźnic, do których docieramy o 20.02

Uwaga: szlak jest ogólnie trudny i w ponad 50% wyposażony w stałe punkty asekuracji (łańcuchy, klamry, a nawet drabinki)

W kilku miejscach mocno eksponowanych brak zabezpieczeń!

Zalecany sprzęt techniczny: kask, uprząż i lonż, który przydaje się gdy są korki lub jak chcemy zrobić zdjęcie np nad przepaścią.

Wskazówka: plecak jak najmniejszy, buty trekingowe!, co najmniej 3 litry wody na osobę, kijki trekingowe przydatne na podejściu i zejściu, rękawiczki jak ktoś ma delikatniejsze ręce.

Statystyki:

# całkowity czas przejścia Kuźnice-Kuźnice: 16 godzin 22 minuty
# suma podejść/zejść: 4945 m +/- 70 m
# czas przejścia Orlej Perci (Zawrat-Krzyżne): 6 godzin 3 minuty (w tym czas na przerwy i opóźnienia przy korkach.)

!! jeśli się tam ktoś wybiera to nie lekceważcie tego szlaku !!




WT 2007.07.04 Mylna Przełęcz

Katarzyna Jasionek (Była Członkini SBB)
Jerzy Ganszer (SBB)
Krzysztof Borgieł

W ekstremalnych warunkach wspięliśmy się Płytą Lerskiego na Przełęcz Mylną. Wiało, było chłodno, i padał obficie deszcz. Stamtąd zeszliśmy w drugą stronę do Doliny Gąsienicowej. Kasia w tym czasie zdobyła poprzez Zawrat Świnicę.




TA 2007.04.15 Tatry Wysokie - Rysy

Dawid Janik
Krzysztof Borgieł

Wyjechaliśmy w sobotę (14.04) o godzinie 21.30 Po Dotarciu na miejsce zdrzemnęliśmy się kilka godzin po czym o 4.30 wyruszyliśmy Doliną Rybiego Potoku w stronę Morskiego Oka. Szybko i sprawnie nam to poszło. Przeszliśmy Morskie Oko jak i Czarny Staw wzdłuż (pokrywa lodowa stabilna). Na Czarnym Stawie (dosłownie na) spotkaliśmy instruktora TOPR. Po skonsultowaniu z nim warunków pogodowych i śniegowych ruszyliśmy stromym podejściem w stronę Buli pod Rysami. Śnieg był twardy i dobrze pokonywało się strome odcinki przy użyciu raków i czekana. O godzinie 10.30 stanęliśmy na Szczycie polskiego wierzchołka Rysów 2499 m n.p.m. Pogoda była wręcz przecudna, a widoczność zadziwiająco daleka. Po wykonaniu serii zdjęć zeszliśmy na przełęcz pod szczytem i spożyliśmy należyte 2 śniadanie. Następnie zaczęliśmy schodzić. Jako że wytargaliśmy na górę 60 m liny stwierdziliśmy, że nie będziemy ryzykować niefortunnego ześlizgnięcia się "rysą" (stromo i twardo). Wykorzystaliśmy kotwy mocujące łańcuchy na Grzędzie i 7 zjazdami udało nam sie dotrzeć prawie na Bulę. W ten sposób zaoszczędziliśmy wiele sił. W trakcie naszych zjazdów w górę podążał kolejny ratownik TOPR. Zaintrygował się tym co robimy i grzecznie spytał czy węzeł na końcu liny mamy. Jakaż była jego radość, ze znamy się na rzeczy. Do tego stwierdził że pójdzie w nasze ślady i tez pozjeżdża sobie. Po ominięciu Buli i zejściu kilkudziesięciu metrów postanowiliśmy że nie brniemy dalej w miękkim mokrym śniegu (słońce oparło się i zaczęło topić wierzchnią warstwę). Pozapinaliśmy ubrania, czekan w dłoń i zjazd na brzuchu do Czarnego Stawu. Zrobiliśmy to w ok. 5 min (300 m). W schronisku uzupełniliśmy napoje i poszliśmy w kierunku parkingu...




TA 2007.04.10 Tatry Zachodnie

Michał Janik
Dawid Janik
Piotr Sokołowski
Krzysztof Borgieł

We wtorek o 2.00 w nocy wyjechaliśmy z Czechowic. Po dotarciu na miejsce Doliną Małej Łąki udaliśmy się szlakiem żółtym na Przełęcz Kondracką. Podczas ostatniego podejścia zauważyliśmy 6 kozic w rejonie Małego Giewontu. Z przełęczy udaliśmy się na Giewont. Nie było dużo śniegu, tylko miejscami płaty. Następnie wróciliśmy na przełęcz skąd zaatakowaliśmy Kopę Kondracką. Im wyżej podchodziliśmy tym wiatr był silniejszy i zimniejszy ( na nasze kalkulacje wiatr miejscami do 100 km/h, a odczuwalna temp. ok -20 co było widać na rękach gdy nie ubrało się rękawiczek). Od przełęczy używaliśmy pełnego sprzętu zimowego. Grań była pokryta twardym śniegiem, miejscami występowały oblodzenia, do tego ten silny wiatr. Po Kopie przyszła pora Na Małołączniak. Tam spotkaliśmy dewianta, który pokonywał na tyłku odcinek w dół. Na Małołączniaku przegapiliśmy niebieski szlak i podeszliśmy prawie pod Krzesanice. Nie chciało nam się wraca toteż lekko przetrawersowaliśmy krawędź Doliny Litworowej. Później zejście Kobylarzem i miało być pięknie. Nie było. Znów przegapiliśmy szlak niebieski i zeszliśmy do Doliny Miętusiej - nie szkodzi lubimy wyzwania i miłe wycieczki. Ścieżka od końca doliny była przetarta wzdłuż nieistniejącego już szlaku zielonego. pomogło nam to w dotarciu do Kir. Stamtąd PKS-em podjechaliśmy do Małej Łąki. Podczas pokonywania Doliny Miętusiej padał deszcz.




T 2007.03.25 Czarny Staw pod Rysami (1581 m n.p.m.)

Michał Leonowicz
Dawid Janik
Krzysztof Borgieł

O godzinie 2.00 w nocy wyruszyliśmy z Czechowic. Po dotarciu na miejsce udaliśmy się drogą asfaltową w kierunku Morskiego Oka. Naszym celem było osiągnięcie wierzchołka Rysów. W Tatrach panował III stopień zagrożenia lawinowego. Od początku dnia była piękna, słoneczna pogoda, która do końca nam towarzyszyła. Morskie Oko - zamarznięte. Nie odważyliśmy sie jednak przejść po zamarzniętej tafli. Zdecydowaliśmy się przetrzeć lewy brzeg jeziora. Głęboki, sypki śnieg utrudniał nam przedostanie się do Czarnego Stawu, jednak po godzinie osiągnęliśmy Czarny Staw pod Rysami. Na górze niemiła niespodzianka - śniegu po pas. Nasz towarzysz, którego poznaliśmy w schronisku chciał koniecznie dotrzeć na Bulę pod Rysami i wyruszył pod stoki Rysów. Szło mu to mozolnie. Po pewnym czasie słońce oparło się o dolinę. Dzięki temu zaczęły schodzić lawiny (zanotowaliśmy w przeciągu godziny około 20) W tym czasie nasz nowy znajomy dotarł mniej więcej w połowę drogi na Bulę. Widzieliśmy że co kawałek zapadał się po klatkę piersiową. W końcu zrezygnował i zaczął schodzić. Zaobserwowaliśmy jeszcze 5-cio osobową grupkę wspinaczy, która przecięła górny fragment lawiniska na stokach Miedzianego i dotarła pod Mnicha (na dole zgadaliśmy się z nimi że mają zamiar się gdzieś tam wspinać - nie pamiętam nazwy). Po wykonaniu serii zdjęć i filmów zeszliśmy do schroniska a stamtąd Z powrotem do auta.

Ciepło, wiatr, bezchmurnie




JT 2007.02.17 Czarna - partie Techuby + do trawersu Herkulesa

Jerzy Ganszer (SBB instruktor)
Jerzy Pukowski (SBB instruktor)
Anna Michałek (kurs)
Paulina Król (kurs)
Bożena Gawlikowska (kurs)
Joanna Foltyn (kurs)
Andrzej Radecki (kurs)
Tomasz Stryczek (kurs)
Urszula Król
Krzysztof Borgieł

Wyjazd nastąpił spod Apteki "Pod Białym Orłem" o godzinie 5.30. Przejeżdżając przez Słowację przywitał nas piękny wschód słońca nad Tatrami. Po dotarciu do Kir, wyruszyliśmy w głąb doliny Kościeliskiej. Podejście pod otwór sprawiło wiele kłopotów z powodu twardego śniegu i miejscowych oblodzeń. W końcowych fragmentach nie obyło się bez liny. Całą nasza 10tką pokonała "zlotówkę" po czym udaliśmy się wszyscy do Partii Techuby. Po wyjściu z partii podążyliśmy w stronę Herkulesa gdzie kursanci musieli zjechać na dno. Przez cały czas panował super miła atmosfera przeplatana mnóstwem zdjęć i kręcenia filmu (szacunek dla Uli). W środku spotkaliśmy kilka innych ekip, między innymi z Krakowa. Galimatias utworzony z kilku lin na przepinkach nieco opóźnił nasze wyjście na powierzchnię. Po zjazdo-zejściu na dół udaliśmy się do aut a następni do "Zięby" na żurek.




TA 2006.12.28 Giewont i Kasprowy Wierch

Dawid Janik
Grzegorz Piernik

O 2.20 wyjechaliśmy z Bielska pks'em do Zakopanego. Około 6 rano ruszyliśmy z Kuźnic niebieskim szlakiem na Giewont, wschód przywitaliśmy na hali Kondratowej. Około 9.30 byliśmy już na Giewoncie. Następnie czekała nas dopiero właściwa część wyjazdu, czyli dojście na Kasprowy Wierch poprzez Kopę Kondracka i Suche Czuby. Warunki pogodowe były dobre, poza wiatrem na Kopie Kondrackiej, sprawnie uporaliśmy się z założeniami wyjazdu i udało się zejść z Kasprowego przez zmrokiem. Szkoda tylko że zima nie dopisuje - mało śniegu leży w Tatrach. Kolejny 1 dniowy "szkoleniowy - rajd" po Tatrach zakończony powodzeniem.




TA 2006.12.02-2006.12.03 Rysy

Szymon Strąk
Piotr Wiewióra


Wyruszyliśmy z Czechowic wieczorem 2.12.2006, około północy dotarliśmy na parking na Łysej Polanie, po krótkiej drzemce w samochodzie około 4 wyruszyliśmy w stronę Morskiego oka do którego dotarliśmy o świcie. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę, pogoda dopisała jednak warunki w górach były trudne z powodu oblodzenia stoków konieczne było użycie raków i czekanów. Ze szczytu rozpościerały się piękne widoki . Do Morskiego Oka wróciliśmy po zmroku i skorzystaliśmy z uprzejmości ratowników TOPR którzy podrzucili nas na parking.





WT 2006.10.07-2006.10.08 Tatry - wspinaczka

Marek Poloczek
Mariusz Połowczuk

Droga Lewych Wrześniaków na Zamarłą Turnie.
Trudność: V
Czas przejścia ok. 6godz.





T 2006.08.23-2006.08.26 Dolina Pięciu Stawów Polskich

Krzysztof Borgieł
Dominika Fizek
Remigiusz Bartas - OT

Pierwszego dnia wyszliśmy na Gubałówkę i pozwiedzaliśmy Krupówki. Dnia drugiego busem dojechaliśmy na Palenice Białczańską (za jedyne 6 zł). Po uiszczeniu opłaty TPN ruszyliśmy Do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Tego samego dnia zdobyliśmy także Kozi Wierch (2291) szlakiem czarnym. Przenocowaliśmy w schronisku na Pięciu Stawach (20 zł za podłogę + 1 zł opłata Klimatyczna).

W piątek mieliśmy zaatakować Rysy, jednakże pogoda w wyższych partiach nie była pewna, więc przez Zawrat (2159) udaliśmy się do Doliny Pięciu Stawów Gąsienicowych. Tam przy schronisku "Murowaniec" spotkaliśmy grupę GOPR-u wraz z Jarosławem Gutkiem i Aleksandrem Chruścielem :)

W sobotę zwiedziliśmy Zakopane jeszcze raz. Udało nam się poczuć gorączkę związaną z wieczornymi zawodami pucharu świata w skokach.




JT 2006.07.01 Niebieska Studnia i Pod Wantą

Krzysztof Borgieł
Grzegorz Borgieł
+ ekipa kursowa SBB

Pogoda fatalna. Mgła, opady deszczu, błoto w jaskiniach. Podeszliśmy na Czerwone Wierchy od strony Przysłopu Miętusiego poprzez żleb Kobylarz. Obie jaskinie znajdują się dość blisko siebie. (Czerwony Grzbiet i Kocioł Litworowy). Niebieska studnia wymaga posiadania swoich plakietek. Dużo błota i lejąca się woda oraz nasze przemoczenie na górze sprawiło że wszyscy "strzelali zębami" na dole. Do drugiej jaskini szliśmy już w gorszych nastrojach gdyż pogoda nie poprawiała się, a chłód i przemoczenie wdawało się we znaki. Po wyjściu z jaskini Pod Wantą spotkaliśmy kolegów ze Speleoklubu Częstochowa. Mieliśmy jeszcze podejść pod Wielką Litworową jednak zmuszeni byliśmy czym prędzej zejść do doliny.




JT 2006.06.25 Kasprowa Wyżnia i Średnia

Krzysztof Borgieł
Grzegorz Borgieł
+ ekipa kursowa SBB

Dosc uciążliwe podejście kamiennym piargiem pod otwór Wyżniej. Zjazd studnią i wspinaczka do drugiego otworu. Stamtąd zdazd na powierzchni w ścianie (ok 50 m) oraz trawers (12m) do otworu Średniej.Zjazd na dno i powrót ta samą drogą.




JT 2006.06.24 Jaskinia Czarna - trawers

Krzysztof Borgieł
+ ekipa kursowa SBB

Przeszliśmy standardowo od niższego do wyższego otworu. Do ciekawszych miejsc należy niewątpliwie Komin Węgierski, trawers Jeziorka Szmaragdowego oraz 50 m komin wyjściowy. Jaskinia urozmaicona: trawersy, wspinaczka, zjazdy. Czas akcji: 6 godzin.




T 2006.03.19 Dolina Małej Łąki - szkolenie zimowe SBB

Krzysztof Borgieł
+ ekipa kursowa SBB

Teoria na temat lawin, poznanie sprzętu do wykrywana ludzi pod śniegiem, stanowiska zjazdowe, nauka poruszania się przy użyciu raków i czekana. Dokopanie się do jaskini Przy Przechodzie.




JT 2006.02.18 Miętusia - wyjazd kursowy SBB

Krzysztof Borgieł
Grzegorz Borgieł
+ ekipa kursowa SBB

Dotarliśmy na dno Wielkich Kominów, czyli ok 230 m w głąb. Na powierzchni cudowna pogoda. Dojście do otworu nie stanowiło większego problemu pomimo dużej warstwy śniegu.





JT 2006.01.28 Kasprowa Niżnia - wyjazd kursowy SBB

Krzysztof Borgieł
Grzegorz Borgieł
+ ekipa kursowa SBB

Dotarliśmy do Syfonu Danka oraz korytarza "Z Zapałkami". Akcja przebiegała sprawnie. Jaskinia niezbyt trudna i nie wymaga dużej ilości lin.

/zdjęcia pozowane wykonał w jaskini Jerzy Ganszer/




JT 2006.01.07 Zimna - wyjazd kursowy SBB

Krzysztof Borgieł
Grzegorz Borgieł
+ ekipa kursowa SBB

W jaskini spędziliśmy ok 9 godzin (akcja bez przerw). Ostatecznie cała ekipa zaliczyła dno Wielkiego Komina. (To był nasz pierwszy wyjazd do jaskini tatrzańskiej).





HKTJ Czechowice-Dziedzice © 2006-2008
Katalog Stron www